Na szczęście nie doznałem żadnych obrażeń, choć przez chwilę poczułem lekkie kołysanie i z trudem utrzymałem motocykl. Całe zdarzenie widziało kilka osób, które zdążyły zapamiętać model, markę, a także numery rejestracyjne pojazdu. Nie zwlekając zadzwoniłem na policję i zgłosiłem zdarzenie. Niezbędne były również moje zeznania, dlatego zaraz po szkoleniu odwiedziłem lokalny posterunek.
Przesłuchujący mnie policjanci początkowo wprowadzili mnie w błąd mówiąc, że jeśli nie doznałem żadnych obrażeń, jedyne co mogę zrobić to zgłosić uszkodzenie mienia, jeśli do tego doszło. Ponieważ był to kask motocyklowy, czyn został zakwalifikowany jako uszkodzenia mienia znacznej wartości. Coś mi tu nie grało, bo przecież nikt bezkarnie nie powinien atakować drugiej osoby. Policjanci jednak mocno podtrzymywali, że bez obrażeń i obdukcji nie mogę zgłosić napaści. Po przyjeździe do domu zadzwoniłem do kancelarii Sommerrey & Partners i dopytałem o szczegóły, te poznaliście powyżej.
Kolejne moje kroki skierowałem do Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu z którą stale współpracujemy. Poznajcie obszerny komentarz aspiranta sztabowego Tomasza Słuszniaka, który wskazuje, jak poważnie temat agresji drogowej traktuje Polska Policja.