Doskonalenie techniki jazdy miejskiej i drogowej było tematem szkolenia motocyklowego, które MotoPomocni zorganizowali na torze Toruńskiej Akademii Jazdy. Swe umiejętności szlifowali uczestnicy tegorocznych bezpłatnych szkoleń Bezpieczny i MotoPomocny Motocyklista.
Udział w szkoleniu motocyklowym z techniki jazdy był nagrodą w konkursie, który przeprowadzaliśmy podczas każdego z bezpłatnych szkoleń cyklu Bezpieczny i MotoPomocny Motocyklista. Zwycięzcy mogli skorzystać ze świetnie przygotowanego obiektu Toruńskiej Akademii Jazdy, składającego się z placu manewrowego, toru i sali wykładowej.
Ranne ptaszki
Pogoda sprzyja – mimo mało zachęcających prognoz, słońce od samego rana ogrzewa zziębnięty długimi chłodami tor i napawa nadjeżdżających uczestników optymizmem. Spod każdego kasku bije uśmiech zadowolenia, co bardzo dobrze wróży nadchodzącym wyzwaniom.
Planowane na godzinę 10 szkolenie rozpoczyna się znacznie wcześniej, kiedy podekscytowani uczestnicy zaczynają rozgrzewać się na placu manewrowym. Z początku opornie, potem coraz śmielej omijają pachołki i szykany, wczuwając się w rytm wykonywanych zadań.
Remigiusz Masiel (Remik) i Mariusz Tiahnybok dzielą uczestników na dwie grupy i rozpoczynają program szkolenia. Na pierwszy ogień idzie wolny slalom. Zadanie, pokazane przez Mariusza na reprezentacyjnym motocyklu MotoPomocnych (Triumph Tiger Explorer) z kuframi, wydaje się proste, jednak kiedy przychodzi wykonać je samemu, okazuje się, że takie nie jest.
Mariusz spieszy z radami. Tłumaczy czym jest przeciwbalans, który bardzo pomaga poprawić rezultat tego ćwiczenia. Kiedy sugestie Mariusza wprowadzamy w czyn, motocykle natychmiast zaczynają nas słuchać i płyną wśród pachołków niczym delfiny wśród fal.
Automat? No problem
Trochę problemów sprawia zapanowanie nad MotoPomocną Hondą Africa Twin – wszystko przez automatyczną skrzynię biegów i związany z nią brak możliwości użycia techniki półsprzęgła. Właściciel motocykla – nasz instruktor pierwszej pomocy Mariusz Lipski nie daje jednak za wygraną i szybko opracowuje skuteczną metodę pokonania slalomu tylko przy użyciu gazu i hamulców.
Robi się trudniej. Pachołki stają bliżej siebie, co powoduje, że wszelkie manewry trzeba wykonywać naprawdę bardzo precyzyjnie. Nie ma już miejsca na nonszalancję i wygłupy. Słońce dogrzewa, a my pocimy się niemiłosiernie w obowiązkowych podczas szkolenia pełnych strojach motocyklowych. Nagrodą za trudy są coraz lepsze rezultaty kolejnych przejazdów.
Czas na krótką przerwę i obiad dopiero tutaj czujemy ile mięśni pracowało podczas tych – wolnych przecież – ćwiczeń. Kilka pachołków i podstawowe ćwiczenia dają nam wyobrażenie o tym jak ważne jest systematyczne doskonalenie motocyklowych umiejętności i jak bardzo szkolenia motocyklowe mogą się okazać przydatne.
Każdy orze na torze
Kolejny etap szkolenia to doskonalenie techniki pokonywania zakrętów. Remik z Oscarem na wykresach tłumaczą jak powinna wyglądać prawidłowa linia, jaką motocykl przejeżdża w zakręcie. Objaśnia czym są okna wlotowe i wylotowe, szczyt zakrętu i przeciwskręt. Niby podstawy, ale każdy słucha z uwagą, jakby odkrywał tajemną wiedzę.
Po krótkim wykładzie instruktorzy informują jak przygotować się na tor. Wsiadamy na motocykle i ruszamy. Oscar z wrodzonym talentem i wdziękiem pokazuje jak w praktyce wygląda technika rozrysowana przez Remika. Ruszamy w grupach i bacznie śledzimy tor jazdy naszego instruktora. Jazda drogowa, której technik się uczymy, różni się od jazdy sportowej, która na drogach publicznych jest tyle nieprzydatna, co niebezpieczna.
Jedną z najważniejszych różnic jest tor jazdy, który uwzględnia konieczność upewnienia się, że za zakrętem nie czeka na nas żadna przeszkoda lub nie spotkamy niefrasobliwego kierowcy, który postanowi ściąć zakręt. Techniki sportowe takich opcji nie przewidują.
Kilkadziesiąt okrążeń toru zaczyna przynosić efekty – wyrabiamy sobie dobre nawyki, poznajemy najskuteczniejsze sposoby bezpiecznego pokonywania zakrętów i zaczynamy dobrze czuć nasze motocykle. Remik i Oscar na bieżąco asystują nam podczas jazdy i korygują popełniane przez nas błędy.
Tor w Toruniu
Po części torowej nadchodzi czas na kilka trudniejszych manewrów na placu – ciasne zawracanie, ciasna ósemka i to, co najtrudniejsze – okrąg. To ostatnie ćwiczenie polega na jeździe wewnątrz utworzonego z pachołków okręgu, o średnicy niewiele większej od długości motocykla. Zadanie to bez problemów wykonują tylko nasi instruktorzy, którzy dysponują perfekcyjną techniką jazdy. Nam pozostaje potraktować to jako wyzwanie na kolejne szkolenie.
Kończymy intensywny dzień wypełniony motocyklowymi zmaganiami. A może zmaganiami z własnymi słabościami? W każdym razie rezultaty są coraz lepsze, z pewnością warto uczestniczyć w takich szkoleniach jak najczęściej. Wszyscy jesteśmy pod ogromnym wrażeniem jak profesjonalnie przygotowany jest obiekt w Toruniu. Toruńska Akademia Jazdy to jedna z najlepszych szkół dla przyszłych kierowców, instruktorów techniki jazdy, ale też profesjonalistów – kierowców pojazdów uprzywilejowanych czy bankowozów.
Nauce sprzyja świetnie przygotowana infrastruktura – są poczekalnie, toalety, sale wykładowe. Na placu manewrowym i torze wciąż coś się dzieje. Wiemy, że zorganizowanie MotoPomocnego szkolenia na tym obiekcie było świetną decyzją.