Jednym z głównych profili naszej działalności jest organizowanie bezpłatnych szkoleń i popularyzacja wiedzy na temat udzielania pierwszej pomocy. Jesteśmy dumni, że nasze szkolenia cieszą się taką popularnością.
Ostatnie lata wystawiają naszą cywilizację na nieustanną próbę. Kto by pomyślał, że będziemy świadkami wydarzeń, o których tylko czytaliśmy w książkach, albo oglądaliśmy w filmach. Pandemia? Wojna? „Gdzieś tam to się działo, kiedyś, ale przecież nie u nas”. Znane stwierdzenie? Pewnie wielu z was jeszcze nie dawno tak by powiedziało. I nic w tym dziwnego. W końcu mamy XXI wiek. Medycynę na najwyższym poziomie, a walki jedynie w sferze gospodarczej. Nie chcę myśleć, co jeszcze może spotkać nasze pokolenie. Niemniej jednak obserwowanie tego, ile „zwykli” ludzie, nie związani na co dzień z pomocą humanitarną, medyczną, ile wy – motocykliści, potraficie dać od siebie w obliczu tragedii sprawia, że serce rośnie, a wiara w ludzi nie znika.
Jako medycy fundacji, chcielibyśmy zaapelować do was w kilku kwestiach.
Zajrzyjcie do swoich starych, zakurzonych apteczek. Można znaleźć tam naprawdę ciekawe zabytki. Aby udzielić pierwszej pomocy na bardzo podstawowym poziomie z całą pewnością wystarczą nam środki ochrony indywidualnej i środki opatrunkowe. Nie potrzebujecie cienkich, wielkich rękawic przydatnych raczej podczas tankowania, a porządnej pary rękawiczek jednorazowych dopasowanych rozmiarem do wielkości waszej dłoni oraz maseczkę ochronną. Nie potrzebujecie też myć ran starą wodą utlenioną (nową zresztą też nie), ale potrzebujecie móc zatamować krwawienie gazą i bandażem lub osłonić ranę czystym gazikiem. Wata i agrafka, które lata temu były pakowane do apteczek, raczej w tym nie pomogą. Dla motocyklistów polecamy nasze apteczki zgodne z normą DIN 13167, a kierowcom samochodów proponujemy wyrzucić leki i płyny, a dołożyć ekstra kilka sztuk bandaży.
W obliczu wojny wiele osób organizuje indywidualne zbiórki środków opatrunkowych lub leków, chcąc nieść pomoc potrzebującym. To wspaniałe i potrzebne gesty, musimy jednak to wszystko robić mądrze. Wojna i związane z nią problemy nie znikną od tak. Jeżeli jesteście gotowi zaangażować się, skontaktujcie się z punktami pomocowymi w waszej dzielnicy lub gminie, działajcie zgodnie z ich zaleceniami. Są tam ludzie, którzy mają sprawdzone informacje dotyczące rodzaju i charakteru potrzeb. Jak pisze na swoim blogu na fb Pan Pielęgniarka „Kto spoza branży słysząc, że potrzeba opatrunków hemostatycznych, okluzyjnych, igieł do dekompresji, czy masek krtaniowych, będzie wiedział co kupić? Do magazynów trafiają stazy taktyczne z olxa za 10 zł. Gdy leżysz na Charkowskim chodniku, a twoje życie zależy od takiej stazy, to jednak wolałbyś, by nie pękła po pierwszym obrocie.”
Zachęcam by w tych kwestiach jednak zaufać specjalistom jak np Polska Misja Medyczna / Polish Medical Mission czy inni i im zostawić kwestię zakupu sprzętu medycznego.” Nie dawajmy rannym pozornej pomocy. Taka nie uratuje ich zdrowia i życia.
Oczywiście możemy odnieść ten aspekt do warunków cywilnych. Na naszych szkoleniach poruszamy tematy związane z poszkodowanym urazowym, bo takim stanie się motocyklista po wypadku. Tu zawsze mamy ciekawą dyskusję, jak pomóc nie mając odpowiedniego sprzętu. Pasek od spodni nie jest dedykowanym sprzętem do ratowania życia, a tamowanie nim krwotoku może być trudniejsze niż się wydaje.
Ostatni punkt, jaki przychodzi nam do głowy ósmego dnia wojny, to masowe oddawanie krwi. W tym temacie motocykliści nigdy nie zawiedli! Pamiętajcie proszę, że banki krwi mają ograniczoną pojemność, a oddana krew i jej składniki mają datę ważności do użycia. Tak jak już wspomniałam, problemy nie skończą się szybko i nagle. Przekazywaną pomoc trzeba rozłożyć w czasie, w tym przypadku zgodnie z zaleceniami centrów krwiodawstwa i krwiolecznictwa. Śledźcie ich komunikaty, bo wiemy, że nie zawiedziecie.
Bądźcie bezpieczni! Przyczepności!