740 radiowozów zasili do końca przyszłego roku policyjną flotę. Nie wiadomo jednak czy nowe pojazdy zostaną wyposażone w budzące sporo kontrowersji wideorejestratory, czy może policja zdecyduje się zastosować urządzenia faktycznie mierzące prędkość kontrolowanego pojazdu.
Na nowe pojazdy Komenda Główna Policji przeznaczy do końca przyszłego roku 78 mln zł. Z tej kwoty zakupionych zostanie 740 radiowozów – 600 oznakowanych i 140 nieoznakowanych. W specyfikacji przetargowej znalazły się zaskakująco ścisłe wymagania dotyczące osiągów i konstrukcji. Nieoznakowane radiowozy muszą być wyposażone w nadwozie typu sedan, silnik o pojemności minimum 2000 cm3 i mocy 245 KM.
Określono nawet wymagane przyspieszenie – policyjny samochód musi 100 km/h osiągać w najwyżej siedem sekund. Co ciekawe, policja wymaga automatycznej skrzyni biegów i napędu na cztery koła. O komfort pracy funkcjonariuszy zadbać ma dwustrefowa klimatyzacja.
Niestety ze specyfikacji nie dowiemy się nic na temat urządzeń mierzących prędkość ściganym pojazdom. Większość policyjnych aut korzysta z wideorejestratorów, które nie są wyposażone w moduł pomiaru prędkości pojazdu ściganego. Oznacza to, że prędkość, za którą policjanci wystawiają często mandaty, jest symulacją.
Mamy nadzieję, że w ślad za zakupami nowoczesnych pojazdów polska policja, wzorem służb krajów unijnych, zdecyduje się na zamontowanie w radiowozach wiarygodnych radarów.