Kontrola stanu technicznego pojazdów to w Polsce fikcja – oceniła w raporcie Najwyższa Izba Kontroli. Zdaniem NIK z polskich dróg powinno natychmiast zniknąć kilkaset tysięcy pojazdów, które nie spełniają żadnych norm.
Najwięcej zastrzeżeń kontrolerzy mieli do stacji kontroli pojazdów. W raporcie wskazywano, że badania techniczne wykonywane są powierzchownie, wiele elementów, które powinny zostać sprawdzone, pomija się, zaś część urządzeń pomiarowych stosowanych przez diagnostów nie ma dopuszczenia do użytkowania.
Wyjątkowa niefrasobliwość stacji kontroli pojazdów skutkowała przyznaniem dopuszczenia do ruchu pojazdom, których stan techniczny mógł zagrażać bezpieczeństwu ruchu. Stanowiska kontrolne opuszczały pojazdy z niesprawnymi hamulcami, układem kierowniczym czy oświetleniem. Tylko w nielicznych przypadkach diagności decydowali się zatrzymać dowody rejestracyjne.
W Polsce wskaźnik wypadków spowodowanych złym stanem technicznym jest zaskakująco mały, ponad 10 razy mniejszy niż w Niemczech. Policjanci zwykle wpisują bowiem jako przyczynę „niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze”. Nieoficjalnie mówi się jednak, że co dziesiąte zdarzenie drogowe może mieć przyczynę w fatalnym stanie technicznym pojazdów.