Wszystkie autostrady w Polsce będą płatne od 2018 roku i będą to jedne z najwyższych opłat w Europie. Co gorsza, zamiast winiet operatorzy będą korzystać z bramek, które znamy głównie z tworzenia gigantycznych korków w okresach wzmożonego ruchu turystycznego.
Dziś bez opłat możemy poruszać się na kilku odcinkach autostrad w Polsce: na A4 z Krakowa do Korczowej, na A2 z Łodzi do Warszawy i na A1 ze Strykowa do Torunia. Jak twierdzi Dziennik Gazeta Prawna wszystkie te odcinki zostaną objęte płatnościami już w roku 2018.
Zdaniem dziennikarzy DGP koszt przejazdu będzie wahał się w granicach 10-20 groszy za kilometr. Przejazd bezpłatnym dotychczas odcinkiem o długości ok. 260 km z Krakowa do ukraińskiej granicy może więc kosztować nawet 52 zł. Przypomnijmy – przejazd pozostałym, płatnym odcinkiem z Krakowa do Wrocławia to koszt 36 zł, a zatem podróż z Korczowej do Wrocławia i z powrotem będzie oznaczać wydatek aż 176 zł! To w przybliżeniu koszt rocznej winiety na wszystkie autostrady Szwajcarii.
Największym problemem kierowców, który szczególnie dotknie posiadaczy samochodów, jest przestarzały i całkowicie niewydajny system poboru opłat. Na budzących grozę bramkach tworzą się ogromne zatory – niechlubny rekord padł 26 lipca 2014 r., kiedy korek przed punktem poboru opłat w Rusocinie k. Gdańska osiągnął długość ponad 20 kilometrów. Kierowcy zmuszeni byli czekać na możliwość przejazdu ponad godzinę. Kryzysowa sytuacja zmusiła ówczesnego premiera Donalda Tuska do wydania zarządzenia o otwarciu bramek.
Niestety – autostrady są w Polsce zarządzane przez kilku operatorów, a przepisy określające sposób działania koncesji będą obowiązywały aż do 2037 roku. Możliwość wprowadzenia jednolitej winiety wydaje się więc mało prawdopodobna.