Fundusz Dróg Samorządowych to nowy pomysł posłów PiS na poprawę stanu lokalnych dróg. Wzniosła idea ma jednak drugie dno – koszty tego projektu, podobnie jak wielu innych związanych z infrastrukturą drogową, mają ponieść kierowcy.
W założeniu pomysł na powołanie funduszu wydaje się nienajgorszy – pozwoli on na modernizację dróg, którymi zarządzają samorządy lokalne. Problem w tym, że składki na fundusz mają pochodzić z kieszeni kierowców. Jak twierdzi Rzeczpospolita, pomysł posłów PiS to podniesienie opłaty paliwowej o 20 groszy, co spowodowałoby także natychmiastowy wzrost cen paliw.
Poseł Zbigniew Dolata z PiS, podczas konferencji prasowej wskazywał, że fundusz poprawi jakość niedoinwestowanych dróg samorządowych, które, w odróżnieniu od dróg krajowych, są często w opłakanym stanie. Zdaniem posła projekt ustawy jest w dużej mierze dziełem samorządowców, którzy zabiegali o dodatkowe źródła finansowania dla zarządzanych przez siebie dróg.
Bogdan Rzońca z PiS wyjaśnił, że budżet funduszu będzie pochodził z dodatkowej opłaty drogowej wliczanej w cenę paliwa. Jednak choć posłowie chcieliby, aby Fundusz Dróg Samorządowych powstał jeszcze w tym roku, zgody w tej sprawie nie wydał jeszcze rząd. Pomysły posłów nie były również konsultowane z Ministerstwem Finansów.
Kierowcy to, obok przedsiębiorców, najchętniej obciążana rozmaitymi opłatami grupa obywateli. Przypominamy, że w cenie paliwa zawarty jest tak zwany „podatek drogowy”, który miał być przeznaczany na budowę i modernizację dróg, a z którego, zamiast nich, finansowane są między innymi Polskie Koleje Państwowe.
Czy nowy podatek faktycznie wpłynie na stan dróg samorządowych? Może przecież okazać się, że koszt rządowej obsługi tego funduszu pochłonie lwią część jego budżetu…