Korekta licznika w motocyklu i samochodzie znalazła się na celowniku posłanki PO Joanny Fabisiak. Ministerstwo Sprawiedliwości postanowiło przyjrzeć się sprawie, choć, jak twierdzi, wprowadzenie odpowiednich zapisów do ustawy może być trudne.
Dziesięcioletnie BMW R1200 GS z przebiegiem 15 tysięcy kilometrów? Honda Gold Wing z 2010 roku, która na liczniku ma 5 tysięcy mil? Żaden problem – na portalach ogłoszeniowych dosłownie roi się od ofert tak zwanej korekty licznika. Zjawisko to przybrało w Polsce tak patologiczne rozmiary, że uczciwi sprzedawcy mogą tylko pomarzyć o zbyciu pojazdu z autentycznym przebiegiem. Co gorsza, jedynym wymogiem określonym przez prawo jest ten, by sprzedający poinformował kupującego o korekcie licznika. Sama ingerencja w jego wskazania przestępstwem nie jest.
Sprawą oszustw licznikowych postanowiła zająć się posłanka PO Joanna Fabisiak. Skierowała ona do resortu sprawiedliwości interpelację w tej sprawie. Marcin Warchoł, podsekretarz stanu w ministerstwie studzi jednak emocje – jego zdaniem karanie za ingerencję we wskazania licznika wymaga dokładnego ustalenia kto i kiedy takiej korekty dokonał, a trudno znaleźć winnego kiedy pojazd sprowadzony jest z zagranicy, a w proces jego sprzedaży zaangażowanych jest kilku pośredników.
Ministerstwo nie zamierza oczywiście zaniechać działania w tej sprawie. Resort już zwrócił się do Związku Dealerów Samochodów oraz do Polskiego Związku Motorowego z pytaniem o techniczną możliwość dokładnego ustalenia faktu korekty licznika oraz daty i godziny przeprowadzenia operacji. Opinia specjalistów z tych organizacji będzie kluczowa dla dalszych działań w sprawie korekty licznika.