Czym jechać? Motocyklem! Gdzie jechać? Gdziekolwiek, byle daleko od domu! Pytanie tylko, jaką trasę wybrać, ile kilometrów dziennie przejechać i gdzie się zatrzymać w trakcie motocyklowej wyprawy. Podpowiadamy, korzystając z naszego doświadczenia z tych krótszych i z tych dłuższych podróży na motocyklu.
W większości przypadków doskonale będziesz znać cel swojej wyprawy. Słowacja, Czechy, Austria, Chorwacja, Włochy, Rumunia, Gruzja, Hiszpania to popularne kierunki wypraw polskich motocyklistów. Na szczęście (lub nieszczęście), czasy planowania z ekierką i papierową mapą już dawno minęły, a większość podróży możesz wygodnie zaplanować, popijając piwo nad klawiaturą swojego komputera.
A zatem… czas – start! Zaczynamy planowanie, które dla niektórych jest nie mniej fascynującym etapem wyprawy niż sama jazda.
Palcem po motocyklowej mapie
Chyba najbardziej naturalnym wyborem w planowaniu trasy będzie Google Maps. Znane i lubiane narzędzie od wujka Googla pozwala zaplanować trasę wraz z wymaganymi przystankami, a co najważniejsze – sprawdzić szacunkowy czas dojazdu. Rzeczywiście to świetne rozwiązanie, o ile nie posiadasz na pokładzie swojego motocykla nawigacji GPS. W takim przypadku warto zastanowić się, czy warto wcześniej planować trasę w Google Maps i tracić czas na jej przeniesienie do urządzenia.
Dobrym wyborem może być planowanie z użyciem narzędzi dostarczonych przez producenta GPSa. W przypadku użytkowników popularnego modelu TomTom Rider możliwe jest wykorzystanie serwisu TomTom MyDrive. Dzięki niemu nie tylko zaplanujesz konkretną trasę, ale jednym kliknięciem wyeksportujesz ją do popularnego formatu GPX. Taki ślad trasy możesz udostępnić wszystkim uczestnikom swojej wycieczki, abyście mogli nawigować niezależnie od siebie.
Pamiętaj tylko, że mapy w różnych systemach nie są takie same. Podczas naszej ostatniej podróży do Rumunii okazało się, że część najbardziej atrakcyjnych dróg znajduje się na mapach TomTom, a część na Google Maps. Warto więc kontrolnie porównać wyrysowane trasy w obu narzędziach.
Dojazd na miejsce – ciśniemy kilometry
W większości przypadków Twoja podróż motocyklowa polegać będzie na szybkim tranzycie w miejsce docelowe (np. konkretny region czy kraj), a następnie już wolniejszym podróżowaniu po okolicy. Jeżeli wybierasz się np. na Przełęcz Stelvio, to z Polski czeka się przynajmniej 1000 km do przejechania. Wyjazd do Rumunii? Proszę bardzo – 800 km przed Tobą.
Dla wprawionych motocyklistów przelot o długości 800-1000 km „na raz” nie będzie czymś nadzwyczajnym, zwłaszcza jeżeli podróżujesz motocyklem klasy adventure (np. Triumph Tiger Explorer) czy krążownikiem stworzonym do połykania autostradowych kilometrów w stylu Hondy Goldwing. Jeżeli jednak w Twoim codziennym życiu, prawdziwym wydarzeniem jest przejazd jedynie 200 km dziennie, rozważ zaplanowanie noclegów po drodze.
Pod uwagę trzeba także wziąć inne aspekty, oprócz doświadczenia kierowcy i typu motocykla. Na pewno będzie to spodziewana pogoda (nawet ciepły deszcz padający przez cały dzień wkurzy niejednego motocyklistę), ilość motocykli w grupie, zasięg na jednym baku, planowana prędkość podróżna… I najważniejsze – standard dróg, po których będziemy się poruszać. Przejechanie dziennie 1000 km niemieckimi autostradami może spowodować najwyżej ból tyłka i śmierć z nudów, a zrobienie takiego samego wyniku na gruzińskich drogach będzie prawdziwym heroizmem (jak nie głupotą!).
Z własnego doświadczenia mogę stwierdzić, że trasa powyżej 800 km wiąże się już z dużym znużeniem i zmęczeniem, a ostatnie kilometry przejeżdżane są już mocno „na siłę”.
Podróże duże i małe
Po dotarciu w miejsce docelowe zapewne zadasz sobie pytanie na ile kilometrów zaplanować każdy dzień. 200, 300, 500 km? W zasadzie nie ma gotowej odpowiedzi. Twoim ograniczeniem będzie czas przejazdu. Jeżeli nie jesteś świeżo upieczonym milionerem (lub doświadczonym programistą Java ;)), to zapewne będziesz przynajmniej starał się przestrzegać przepisów ruchu drogowego podczas zagranicznych wojaży. Mandat od rozzłoszczonego zagranicznego policjanta nie będzie należał do najmniejszych. Możesz więc założyć, że Twoja średnia prędkość oscylować będzie w okolicach 60-80 km/h co przy planie 500 km daje nam 9-10 godzin jazdy. Plus zwiedzanie, plus jedzenie, plus inne przyjemności.
Podczas naszej ostatniej podróży do Rumunii zaplanowaliśmy dzienne przebiegi na około 300-400 km i jest to optymalna wartość. Pozwoli to wyjeżdżać rano po spokojnym śniadaniu (godz. 9-10) i docierać na zaplanowane miejsce wieczorem (godz 17-18). Po drodze jest czas i na zwiedzanie, i na zjedzenie obiadu.
Motocykliści lubiący raz na jakiś czas zjechać „w krzoki” muszą pamiętać, że nawet lekki off-road to potężny pożeracz czasu. Zachęcająca, szutrowa droga, wijąca się wzdłuż zaplanowanego przez nas wariantu asfaltowego, może okazać się koniecznością dodania do wcześniej zaplanowanego czasu +2h jazdy.
Wyprawa to nie wyścig!
Niezależnie od tego jak dobrze zaplanowałeś wcześniej trasy na każdy dzień, warto być elastycznym. Brak wcześniejszej rezerwacji noclegów (o ile są one ogólnodostępne w kraju, do którego jedziesz) będzie świetnym pomysłem. Pozwoli ci to nocować po prostu tam, gdzie staniesz znużony jazdą. Pamiętaj tylko, że codzienne przekładanie kilometrów „na jutro” w końcu zemści się przy powrocie do Polski. Pilnuj więc na bieżąco realizacji planu.
Z tego też powodu, co kilka dni warto zaplanować sobie dzień odpoczynku. Zamiast 300 czy 400 km przejedź stówkę. Odpoczynek jest zawsze wskazany, a być może będzie to dobry bufor na nieprzewidziane zdarzenia, np. załamanie pogody dnia poprzedniego.
Twoja wyprawa motocyklowa powinna być przyjemnością. Nie pobijaj rekordów prędkości, nie walcz o każdy kolejny przejechany kilometry byle tylko później pochwalić się kumplom długością dziennej podróży. Czasem warto się zatrzymać i po prostu cieszyć miejscem, do którego dojechałeś na swoim motocyklu.