Jak donosi portal Jednoślad.pl na Litwie zdecydowano o modyfikacji programu szkoleniowego na kategorię A, ograniczając do minimum ćwiczenia na placu manewrowym. Jest to realizacja zalecenia CIECA (międzynarodowa komisja egzaminacyjna) o spędzaniu kursantów jak największej liczby godzin w ruchu miejskim. Czy to dobra decyzja? Czy w Polsce powinniśmy iść w tym kierunku?
Redaktor portalu Jednoślad.pl zdecydowanie pochwala takie zachowanie, gdyż w jego opinii „wszelkie bramki, slalomy, hamowanie” można przećwiczyć z kursantem w ruchu miejskim.
Motopomocni od 2014 roku prowadzą warsztaty z techniki bezpiecznej jazdy realizowane w ruchu miejskim (szkolenia motocyklowe w Kotlinie Kłodzkiej), szkolenia na torze czy w końcu szkolenia z jazdy precyzyjnej. Uczestnicy naszych szkoleń mają duże problemy z wykonaniem manewrów wymagających precyzyjnego kierowania motocyklem. W większości przypadków są to motocykliści z kilkuletnim, a nawet kilkudziesięcioletnim stażem.
Bez wątpienia, wykonanie chociażby egzaminacyjnej „ósemki” na motocyklu większym niż często spotykana na kursach Yamaha MT07, jest trudniejsze. Niemniej jednak, technika pozostaje ta sama – pozycja na motocyklu, operowanie hamulcem tylnym, obserwacja i zaplanowanie trasy przejazdu. Skąd więc u motocyklistów problem z wykonaniem tego niby prostego manewru? A może właśnie była to grupa, która swój kurs prawa jazdy realizowała przed zmianami dodającymi liczbę zadań na placu?
Po ostatnich zmianach w egzaminowaniu na prawo jazdy kategorii A, kandydat na motocyklistę wykonać musi na placu takie zadania jak „ósemka”, slalom szybki, slalom wolny, ruszanie na wzniesieniu, hamowanie awaryjne oraz omijanie przeszkody. Życzę powodzenia w próbie ćwiczenia slalomu wolnego w ruchu miejskim. W jaki sposób kursant miałby go wykonać? W korku przy dojeździe do świateł między samochodami czy może lepiej w bezpiecznych warunkach placu manewrowego? Czy hamowanie awaryjne również kursant powinien przećwiczyć na drodze i po prostu liczyć na łut szczęścia, że tym razem uda się wyhamować np. przed dzieckiem wybiegającym na drogę?
Oczywiście duża część ośrodków szkolenia kierowców, mających w swojej ofercie kategorię A, podchodzi do ćwiczeń na placu po macoszemu. Nie obce są obrazki, w których instruktor – zaawansowany wiekiem i doświadczeniem życiowym zdobytym na motocyklu WSK – jednocześnie zajmuje się kilkoma kursantami w czasie szkolenia. Nie obce są instrukcje udzielane przyszłym motocyklistom – „tu jest motocykl, tam masz plac, idź sobie pojeździj”. Pytanie tylko czy z tego powodu szkolnych patologii lepiej wyrzucić ćwiczenia na placu z procesu szkolenia i przenieść całość kursu na publiczne drogi. Śmiem wątpić.