Nie jestem medykiem. Nie jestem też epidemiologiem. Nie znam się na wirusach. Za to jestem inżynierem. Świat statystyk, a w zasadzie ich interpretacji, środowisko dużych liczb i wielkiej ilości funkcji nimi rządzących to moje środowisko. A przy tym jestem motocyklistą. W sezonie robię ponad 20 tys. km podróżując po różnych kontynentach. W tym roku prawdopodobnie nigdzie nie pojadę, przynajmniej nie w pierwszej połowie.
Ten artykuł będzie miał osobisty wydźwięk, gdyż jestem sfrustrowany. Od dziś obowiązuje zakaz wychodzenia z domów. Tak, dobrze czytasz. ZAKAZ, nie zalecenie. Oczywiście są wyjątki. W internecie aż huczy od różnych interpretacji tego zakazu. Ktoś napisał, że biegać można, ktoś inny dodał, że jeździć na rowerze też można. Zapewne więc jazda na motocyklu też jest dozwolona. Byleby w samotności, co najwyżej w dwójkę.
Tymczasem tę kwestię dokładnie reguluje Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 24 marca 2020 roku Przeczytaj § 3 w całości, z uwagą i ze zrozumieniem. Przeczytaj raz jeszcze, zakaz, prawda?
Wiem, twoja frustracja teraz jest równa, a może nawet większa niż moja. Na weekend zapowiadają słoneczną pogodę i temperaturę dwucyfrową. Nie jeździłeś od dawna. Kusi, prawda?
Wróćmy do epidemii. Kilka faktów wynikających z interpretacji powszechnie dostępnych danych i statystyk.
- Osoba zarażona koronawirusem zaraża 4-7 osób zanim wystąpią u niej objawy choroby. Współczynnik ten po angielsku nazywa się Reproductive Number. W chwili pisania tych słów w Polsce jest 927 potwierdzonych przypadków. Gdy to czytasz liczba ta zapewne jest już większa.
- Objawy choroby występują po 5-14 dniach od zarażenia.
Jak połączysz te dwie informacje, łatwo dojdziesz do wniosku, że osób zarażonych jest co najmniej kilka razy więcej. Dokładniej 4-7 razy więcej. To wciąż „tylko” kilka tysięcy. Cztery? Siedem? Nikt nie wie. W skali 37-milionowego narodu to wciąż niedużo.
Dołóżmy do tego fakt, że ok 80% zarażonych nie ma żadnych objawów choroby, a kolejne kilkanaście procent ma objawy łagodne, których nikt nie powiąże z koronawirusem. Tych przypadków nie obejmują żadne statystyki. Nikt o nich nie wie, nawet sami zarażeni.
Upssss. Ten jeden fakt zmienia wcześniejsze kilka tysięcy w kilkanaście, może w kilkadziesiąt tysięcy. Każdy z nich przez 14 dni zarażał będzie kolejne 4-7 osób.
Tak, dobrze myślisz – obojętnie czy zostaniesz w domu, czy nie, będziesz miał kontakt z koronawirusem. To tylko kwestia czasu. Zostawmy te rozważania na chwilę. Wróćmy do statystyk.
Jeśli jesteś w wieku 20-39 lat to masz 99,8% szans, że nie umrzesz w wyniku zakażenia koronawirusem. Nieco gorzej, jeśli masz 40-49 lat, ale to wciąż 99,6% szans na przeżycie. Nawet grupa wiekowa 50-59 lat może być spokojna – tu umrze „tylko” 1,3%. A co ze starszymi? 60-69 lat to 3,6% śmiertelności. Powyżej 69 lat zaczyna się jazda. 70-79 lat – 8% śmiertelności. Tak, około co dziesiąty siedemdziesięciolatek z plusem umrze. 80+ to 13,8% śmiertelności – umrze co siódmy. Warto jednak wspomnieć, że nie tylko osoby starsze są narażone na powikłania, także ludzie młodzi obciążeni różnymi chorobami współistniejącymi.
Nastraszyłem? To teraz uspokoję. Zdecydowana większość motocyklistów to osoby poniżej 70 lat. Tak, dobrze kombinujesz – w najbliższym czasie spotkasz się z koronawirusem i na 70-80% się zarazisz. Jest bardzo duża szansa, że nie będziesz o tym wiedział, gdyż nie zachorujesz. I nie, zdecydowanie nie umrzesz. Przeżyjesz epidemię.
Tak, wiem – teraz w twojej głowie jeszcze mocniej odezwał się głos pytający po co siedzieć w domu? Przecież na moto wyskoczysz sam, bez kumpli, tylko na chwilę. Nie będziesz miał kontaktu z ludźmi. Tankował będziesz w rękawiczkach, zapłacisz kartą zbliżeniowo na terminalu podanym przez okienko w szybce. Od nikogo niczego nie podłapiesz. Nikomu niczego nie „sprzedasz”.
Wiesz po co masz siedzieć w domu i z niego nie wychodzić? Nie, nie tylko po to aby nie zarażać innych albo czegoś nie podłapać. Również po to aby nie przeciążać systemu służby zdrowia.
Jazda na motocyklu niesie ze sobą podwyższone ryzyko doznania urazu. Możesz się z tym zgodzić lub nie. Niestety to fakt i nie odczarujesz rzeczywistości swoim buntowniczym myśleniem. Lepiej przyjmij wspomniany fakt do świadomości, a doznasz mniejszego szoku, jeśli ten uraz nastąpi.
Tak, wiem, że ludzie w domach siedzą, więc ulice puste. Nikt ci drogi nie zajedzie. Poza tym będziesz jechał ostrożnie. Myślisz, że to gwarantuje bezpieczeństwo? Żaden pies ci pod koła nie wyskoczy? Nie będzie plamy oleju na asfalcie? Albo kilku ziaren piasku na łuku? Jak zobaczysz długą pustą prostą nie odwiniesz prawego nadgarstka? A jak Ci się stopka złoży przy parkowaniu i moto spadnie ci na nogę?
Tak, wiem, nie jeździsz asfaltem. Wolisz lasy albo tor MX. Czy tam urazy się nie zdarzają? Zdarzają się, nawet częściej niż na asfalcie, tylko są mniej poważne w skutkach.
Uraz – to słowo klucz. Nie musi być poważny. Wystarczy, że konieczna będzie interwencja służb medycznych. Skręcenie, złamanie, skaleczenie wymagające założenia szwów. I nagle zrobi się problem. Karetka nie przyjedzie do ciebie przez kilka godzin. Wiesz dlaczego? Bo przechodzi odkażanie, gdyż wcześniej wiozła kogoś z podejrzeniem koronawirusa. Gdyż jej obsługa została wyłączona z systemu i przebywa na 14-dniowej kwarantannie. Sam dostaniesz się na SOR? Świetnie. Który? Ok 1/3 SORów w kraju jest wyłączona z systemu. Przechodzą odkażanie, a ich załoga jest na kwarantannie. Odstoisz swoje w kolejce. Ratownicy medyczni, lekarze i pielęgniarki, którzy się tobą zaopiekują zużyją rękawiczki, środki odkażające, a być może i maseczki, których rozpaczliwie brakuje. Nie dlatego, że nie ma pieniędzy na zakup. Brakuje, gdyż ich nie ma. Nie ma w magazynie, nie ma sklepach, nie ma w hurtowniach. Nie ma na rynku. Nie da się kupić. Zużyją to dla ciebie, ale zabraknie ich dla osiemdziesięciolatka z podejrzeniem koronawirusa. Chcesz, żeby przez ciebie był on tym „co siódmym”? Szach mat.
Większość z nas należy do pierwszego pokolenia Polaków, którzy mają szansę przeżyć całe swoje życie bez wojny lub innych wydarzeń, po których społeczeństwo musi zaczynać wszystko od nowa. Niestety skutki społeczne i ekonomiczne epidemii poniesiemy solidarnie wszyscy. Rozpatrując je obiektywnie, nie są duże. Twój poziom życia, gdy epidemia już minie, będzie taki sam. Teraz mamy włączony tryb paniki i czarnowidztwa. Za kilka miesięcy zapomnimy o koronawirusie i ograniczeniach, które wywołał. Wtedy będzie czas na jazdę, obojętnie, samotną czy z kumplami, obojętnie czy asfaltem, czy poza nim. Wykorzystaj ten podarowany czas na przygotowanie motocykla. Wymień niewymienione płyny, przesmaruj to, co wymaga przesmarowania, wymień to co wymaga wymiany. Sam wiesz najlepiej co możesz zrobić dla swojego motocykla. Spożytkuj ten czas teraz, a nie będziesz musiał robić tych czynności wtedy, gdy będzie można jeździć bez ograniczeń. Zatem do 11 kwietnia siedź w domu pomimo, że pogoda kusi. Dasz radę. Uwierz mi. To tylko dwa weekendy. Później spotkamy się na trasie. Obiecuję.
Aktualizacja piątek 27 marca 2020
W związku z pojawiającymi się wątpliwościami i doniesieniami o braku podstaw prawnych wprowadzonych zakazów o komentarz poprosiliśmy eksperta z Kancelarii Radców Prawnych Sommerrey & Partners. sp.p.
Ograniczenie swobody przemieszczania się – COVID 19
Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 24 marca 2020 r. (zmieniające wcześniejsze rozporządzenie ws ogłoszenie na terenie RP stanu epidemii) wprowadziło ze skutkiem od dnia 25 marca br. Między innymi zakaz swobodnego przemieszczania się na obszarze całego kraju. Co do zasady przemieszczanie się poza wymienionymi przypadkami jest niedopuszczalne. Rozporządzenie wskazuje, że dopuszcza się jedynie przemieszczanie w celu zaspokojenia potrzeb życiowych oraz w ramach wykonywania obowiązków służbowych lub kultu religijnego. Jak tylko Rozporządzenie ujrzało światło dzienne, rozgorzały dyskusje, czy takie ograniczenie swobód czy wolności może nastąpić w drodze Rozporządzenia. Dyskusja na ten temat pojawiła się choćby na formach motocyklowych w kontekście możliwości poruszania się w celach rekreacyjnych czy hobbystycznych. A im więcej słońca i stopni na termometrze, tym dyskusje gorętsze – bo i ochota na jazdę coraz większa.
Pomijając dysputy natury prawnej na temat sposobów wdrażania tego typu ograniczeń i zakazów, ich formy (prawnej), legalności i konstytucyjności, warto zastanowić się przede wszystkim nad celowością wprowadzania takich środków bezpieczeństwa. Nie powinno bowiem umknąć niczyjej uwadze, że najważniejszymi wartościami są życie i zdrowie, a także dbałość i odpowiedzialność za najbliższych, a także tych, którzy nas otaczają. W dobie szalejącego kryzysu epidemicznego, warto na chwilę zwolnić i odpowiedzieć sobie na pytanie, jak w tym wszystkim powinien odnaleźć się człowiek, jak powinien postępować i co dzisiaj powinno być miarą odpowiedzialności. Czy w momencie, gdy z dnia na dzień wzrasta nieubłaganie liczba nowych przypadków zakażeń koronawirusem w Polsce, swobodne poruszanie się motocyklem w celu realizacji swoich pasji czy też dla zwykłej rozrywki, jest działaniem słusznym, rozsądnym i usprawiedliwionym? Czy jeśli wszyscy w związku z rozpoczynającym się sezonem motocyklowym, wsiądziemy na swoje jednoślady i będziemy przemieszczać się w większych zbiorowiskach, to nie stwarzamy zagrożenia i nie narażamy siebie i innych na niebezpieczeństwo? Z czysto zdroworozsądkowego podejścia, odpowiedź nasuwa się sama.
Nie mniej jednak wypada nadmienić, że w/w rozporządzenie przewiduje pewne wyjątki, które zostały wyjęte spod zakazu swobodnego przemieszczania się. Zakaz nie dotyczy bowiem poruszania się m.in. w celach zawodowych, czy zaspokojenia potrzeb własnych i najbliższych związanych z bieżącymi sprawami dnia codziennego. I w tym miejscu trzeba zaznaczyć, że w rozporządzeniu nie ma bynajmniej nigdzie mowy o tym, jakimi środkami lokomocji możemy się posługiwać, w celu zrealizowania swoich najpilniejszych potrzeb, czy jadąc do pracy. Oznacza to, że o ile w pełni zrozumiałe, a wręcz wskazane jest, by zachować dalece idącą wstrzemięźliwość w poruszaniu się motocyklem dla własnej rozrywki, o tyle poruszanie się jednośladem w celu dotarcia do pracy, po zakupy, czy do apteki nie zostało w żaden sposób ograniczone. Spróbujmy w tych najbliższych miesiącach ograniczyć realizację swoich potrzeb w zakresie realizacji pasji i marzeń, zadowalając się tą namiastką wolności jaką dają nam jednoślady, wykorzystując je tylko w dozwolonych celach.”
Hubert Sommerrey
Radca Prawny
Motocyklista