Rebelhorn Hardy Pro to bardzo dobrze pomyślany i wykonany zestaw odzieży motocyklowej. Choć dla mnie, jako dryblasa, brakło rozmiaru, nie ośmieliłbym się narzekać ani na jakość, ani na fason, ani tym bardziej na naprawdę świetną cenę.
Zdjęcia: FrameOut Studio
Pierwszy kontakt z marką Rebelhorn miałem podczas prezentacji w siedzibie producenta – firmie Powerbike. Koncepcja produktu wydaje się słuszna – ma to być odzież dobrej jakości, w której stosowane są najnowsze technologie. Motto przekonuje, do tego dochodzi naprawdę dobra cena. Dlaczego nie spróbować?
Wybór pada na zestaw turystyczny Rebelhorn Hardy Pro – kurtka w jasnym kolorze oraz czarne spodnie. Naprowadzony wiadomościami od producenta spodziewam się odzieży z wysokiej półki, choć zestaw kosztuje jedyne 899 zł za kurtkę i 699 zł za spodnie.
Woda w piwnicy
Pierwszym i jednocześnie kluczowym problemem, który mam z odzieżą Rebelhorn, jest rozmiarówka. Producent oferuje tylko standardowe rozmiary: M, L, XL. Dla mnie, człowieka niestandardowo wysokiego, brakuje udogodnień w wyborze wersji krótkiej, bądź przedłużanej. Mając wybór pomiędzy „luźnym fasonem”, a „wodą w piwnicy”. Padło na L, będzie krótko, ale wysokie buty przykryją kostkę.
Dostawa odbywa się ekspresowo. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne – odzież wyposażona jest we wszelkie możliwe protektory, zastosowano też świetne materiały, wykończenie i wzornictwo jest na bardzo dobrym poziomie. Niczym nie ustępuje renomowanym markom z wysokiej półki cenowej. Całość wygląda dobrze, tak też leży, więc budzi zaufanie. W takim bardzo dobrze skrojonym moto-garniturze, bez przeszkód możesz się pokazać w każdej sytuacji, gdzie kluczowa jest prezencja.
Design przypadnie do gustu osobom lubiącym podróże. Podoba mi się jasny, nie przyciągający słońca kolor i fakt, że kurtka leży bardzo dobrze. Moja postura oznacza wprawdzie lekko za krótkie rękawy, ale nie są one przeszkodą przy dłuższych rękawicach. Ogromną zaletą są regulacja na rękawach, ilość dostępnych kieszeni, możliwość wpięcia paneli odblaskowych, wypinane membrana oraz podpinka. Całość jest bardzo dobrze wentylowana dzięki dużym wlotom z przodu i z tyłu – z takim przeciągiem niestraszne upały nawet przy wyjazdach w stronę równika.
Pas w spodniach regulowany jest na rzep, co sprawia, że dopasowanie portek jest bezproblemowe – chwila i jestem gotowy do drogi. Kiedy stoję obok motocykla wszystko w porządku, jednak po ułożeniu się do jazdy spodnie stają się dużo za krótkie, a protektor kolanowy nieprzyjemnie przeszkadza, ponieważ jest zbyt wysoko. Po założeniu chusty pod szyję rzep kołnierza ledwie sięga, jednak da się zapiąć.
Wentylacja sztos!
Warunki są bardzo dobre, 11 stopni rano, trzy warstwy wpięte, komfort termiczny aż nadto. Wypinam więc ocieplacz i w trakcie testu więcej go już nie używam. W południe robi się cieplej, pora zatem wypiąć membranę. Przebiega to szybko i sprawnie – za chwilę ląduje w sakwie. Podczas kolejnych jazd, kiedy mocniej grzeje, pozbywam się także membrany. Aura sprzyja – temperatura osiąga ponad 20 stopni, więc mogę przetestować wentylację zestawu Hardy Pro.
Wypinane wstawki na plecach oraz panele na piersiach kurtki przypominają rozwiązania ze znacznie droższych zestawów, ale podobnie jak tam, działają bez zarzutu. Szczególnie podoba mi się wentylacja na łydkach. Nie lubię marznąć podczas jazdy i to z pewnością w tym stroju nie grozi, ale, co ważne, nie ma problemu również z przegrzewaniem. Odzież jest bardzo wygodna i wieczorem chętnie pozostaję w kurtce.
Komfort psychiczny to również poczucie bezpieczeństwa. Kurtka i spodnie wyposażone są w pełen zestaw protektorów SAS-TEC – są więc łokciowe, barkowe, jak i niespotykany niemal w żadnej półce cenowej protektor pleców. W spodniach zastosowano ochronę na kolana i biodra. Są to najwyższej klasy nowoczesne ochraniacze, które dzięki elastyczności dopasowują się do pozycji motocyklisty, za co duży plus. Pancerna konstrukcja, potrójne szwy, wzmocnienia z nylonu 1650D Balistic nie utrudniają swobody, a wręcz powodują duże zaufanie do testowanego kompletu.
W komplecie Rebelhorn Hardy Pro przejechałem 2300 kilometrów. Podczas próby dociągnięcia regulacji spodni w pasie urwałem szlufkę, co było jedyną usterką odzieży. Masywne zamki, zatrzaski oraz szwy działają pewnie i sprawnie. Nie miałem okazji jechać w mocnej ulewie, a przelotny deszcz nie zrobił wrażenia na zastosowanej membranie REISSA.
Rebelhorn Hardy Pro bez kompleksów
Z pewnością warto sięgnąć po komplet Rebelhorn Hardy Pro, ponieważ zastosowano tutaj materiały z najwyższej półki, które znacząco poprawiają bezpieczeństwo bierne. W standardzie są też wypinane membrana i podpinka. To wszystko składa się na znakomitą funkcjonalność zestawu. Wzornictwo stoi na wysokim poziomie, ale nie warto kupować Hardy Pro bez przymiarki, a do czasu rozszerzenia oferty ilość odbiorców jest przez to ograniczona.
Nie miałem kompleksów by prezentować swoją odzież Rebelhorn kiedy padło pytanie: w czym jeździsz?